wtorek, 28 grudnia 2010

Krawat na Sylwestra

Ofensywa Moszego na blogu trwa - ale to już ostatni wpis w tym roku :) Proponuję zabawę w wybór krawata na zabawę sylwestrową.

Poprzednia sonda nie odniosła sukcesu - na podstawie statystyk odsłon spodziewałem się, że kilkanaście głosów powinno się zebrać - z drugiej strony, moment był wyjątkowo niesprzyjający (Wigilia), sam nie miałem czasu szperać w sieci. Niezrażony, ponawiam eksperyment (ankieta umieszczona jest po prawej stronie u góry).

Szczególna okazja, jaką jest bal sylwestrowy, pozwala na nieco większe szaleństwo przy wyborze krawata. Zresztą - cała kreacja może (a nawet powinna) być skomponowana z lekkim przymrużeniem oka. Zamieszczam pięć propozycji, wraz z szablonem kompozycji marynarka-koszula oraz własną interpretacją. Jednak umówmy się, że głosujemy na krawaty, nie na moje skojarzenia bądź zestawy krawat-koszula-marynarka, wyobrażając sobie własne zestawienie (ja na przykład chętnie do kilku prezentowanych krawatów - głównie nr 3 i 4 - wypróbowałbym czerwoną koszulę, jednak jedyna, którą posiadałem, odbarwiła się w praniu i jakiś czas temu trafiła na śmietnik). Panie, oczywiście, również zapraszam do głosowania - w jakim krawacie najchętniej zobaczyłybyście swoich mężczyzn?

Propozycje są następujące:


1. Prezes - nic więcej, poza odrobiną kolorystycznej inwencji, nie wypada.


2. Klasyk - mężczyzna o duszy klasyka. (S.T.Dupont Paris)


3. Enigma - człowiek-zagadka. (Gianni Versace)


4. Tygrys - będę twoim tygrysem, Maleńka. (Gianfranco Ferre)


5. Sssnake - kąsam z gracją. (Just Cavalli)














Wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom składam najlepsze życzenia - szampańskiej zabawy na Sylwestra i Do Siego Roku 2011!.

niedziela, 26 grudnia 2010

Świąteczny minimalizm

Wigilię (wieczerzę) spędziłem w granatowym garniturze, pierwszy dzień świąt - w kombinowanym, grafitowym garniturze. W drugi dzień świąt postawiłem na zestaw minimalistyczny - powiedzmy, moja wersja zdjęcia tygodnia z blogu Mr.Vintage. Biała, dopasowana koszula, do tego ciemnoszare spodnie (szaro-czarna pepitka dająca efekt ciemnej szarości) - również wąskie (nogawka na dole ma 20 cm), czarny pasek i buty. Buty mają nieco za bardzo wydłużone noski, ale cóż, są wygodne i na razie ich nie wyrzucę. Kapelusz oczywiście w roli maskującej.



Jeszcze raz - wszystkiego najlepszego na te ostatnich kilka godzin świąt.

czwartek, 23 grudnia 2010

Krawat na Wigilię

Podkradłem, a właściwie pożyczyłem, pomysł na dzisiejszy wpis z blogu Pana frankensteina. Że też sam na to nie wpadłem! Wigilia jest świetną okazją, aby zaprezentować propozycje wyboru krawatów - dla tych, którzy krawat założyć mają zamiar.

Z góry uprzedzam, że mój wpis nie jest próbą rywalizacji czy pokazania lepszej oferty. Po prostu, jest to moja propozycja, zgodna z (opisanym w akapicie poniżej) punkcie widzenia na charakter zbliżających się Świąt.

Wigilia - niezależnie od przekonań (święto religijne czy tradycja) - kojarzy mi się ze świętem dość podniosłym, eleganckim, choć niekoniecznie sztywnym. Uważam, że najlepiej pasuje biała koszula i ciemna marynarka. Ja wybrałem granatową (na zdjęciu "klunejowa"), co, jak się okazało (i zdziwiło mnie dość mocno), bardzo zawęziło zbiór potencjalnych kandydatów. Wiele ładnych krawatów nie komponowało się optymalnie, choć, niestety, aparat fotograficzny nie był w stanie dobrze oddać subtelności odcieni (np. kolor tła Kenzo - nr 4 - jest jedynie o ton jaśniejszy od koloru marynarki; na zdjęciu wyszedł zbyt jasny). Postanowiłem również, aby każdy krawat stanowił nieco inną "ofertę" w sensie temperamentu, charakteru czy wreszcie gustu. Czy mi się to udało, proszę ocenić.



1. Dyskrecja.


Dla mężczyzn, którzy cenią harmonię i nie lubią się niepotrzebnie wyróżniać. Spokojne zestawienie odcieni niebieskiego z prawie niezauważalną dozą koloru pomarańczowego. (Westbury)

2. Klasyka.

Ładny krawat w subtelny wzrór. Klasyczny kontrast. (Hesar)

3. Szyk.

Niesforny paisley w żelaznych okowach wzorniczo-kolorystycznej konsekwencji. (Atlas Design)

4. Radość.

 Kenzo - i wszystko jasne.

5. Ekstrawagancja (ujarzmiona).

Dla niesfornych duchów obdarzonych poczuciem humoru. (Zwracam uwagę na drobne oszustwo - tym razem poszetka jest różowa) (Leonard)





 


Zapraszam do głosowania w ankiecie - co prawda czasu zostało mało (zamknięcie następuje w Wigilię o północy), ale może zbierze się trochę głosów.

(Jeśli o mnie osobiście chodzi, na Wigilię najchętniej założyłbym (w zależności od nastroju i być może koloru spodni :) ) trzy ostatnie krawaty.)

Wszystkie Czytelniczki i Czytelników pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!

wtorek, 21 grudnia 2010

Madonna di Campiglio

To miały być "pozdrowienia z gór" dla Czytelników bloga, jednak z powodów obiektywnych - awarii Internetu w małej mieścinie - będzie sprawozdanie po fakcie. Spędziłem ostatnio tydzień szusując po stokach dwóch włoskich okręgów narciarskich - Folgarida-Marilleva i Madonna di Campiglio - z tego drugiego, zawierającego szczególnie piękne trasy, pochodzi większość (wszystkie?) prezentowanych zdjęć.

Jest to skromna foto-relacja ze świata, w którym szlachetne, naturalne materiały - wysokoskrętne wełny, szlachetne lny i bawełny - musiały ustapić pola "100% poly", z którego wykonana jest większość widocznych na zdjęciu elementów odzieży, może poza bielizną termiczną (100% polipropylen). Świata, w którym slim fit został bezwzględnie wyparty przez warm fit - i choć widuje się ładnie dopasowane kurtki i kombinezony, to zdecydowana większość narciarzy nie myśli o tym, aby wyglądać, lecz o tym, aby się dogrzać. Mój zestaw np. sprawdzał się przy temperaturach poniżej -10ºC, ale tylko do momentu, kiedy świeciło słońce :) Bo później zawodziły rękawiczki, doskwierał brak kominiarki (facjata marzła) i było zimno w palce stóp.




Mosze na przełęczy Groste (2504 m.n.p.m). W dole zachwycające trasy na szczytach gór; wydaje się, że całe Dolomity leżą u stóp (zdjęcie poniżej).



A wokół - szczyty gór, których piękna nie odda żadne zdjęcie.

 

czwartek, 9 grudnia 2010

Kolory zimy

Tracę ostatnio kontrolę nad życiem - masa spraw zwaliła mi się na głowę. W związku z tym ambitne plany trzeba było nieco przesunąć, pewnie na czas okołoświąteczny. Na razie szybka fotka z niedzieli - robiona niestety już dość późno, stąd słabe światło i przekłamania kolorów. Dopiero dzisiaj miałem okazję sfotografować krawat w świetle dziennym - zdjęcie w miarę poprawnie oddaje kolory.


Na zdjęciu pokazywane już elementy - biała marynarka w cieniutkie prążki oraz (bardzo) jasnoszare spodnie (po skróceniu nogawek). Oczywiście, na wierzch "poszedł" płaszcz, a kapelusik został na półce. Płaszcz jednak nie zakwalifikował się do zdjęcia z powodu zbyt długich rękawów. Na razie nie mam jak ich skrócić.

Okazja była w sam raz do tego, aby zestaw uzupełnić poszetką - najlepiej w stonowanej, ciemnej zieleni lub granacie (albo pasującej do koszuli i krawata kombinacji). Jednak mój zbiór poszetek jest ograniczony i żadna z nich nie pasowała - "gwiazdą" zestawu miał być piękny moim zdaniem, bardzo subtelny kolorystycznie (zgaszone, a jednak "pełne" barwy; dominuje ciemna zieleń) i wzorniczo niebanalny krawat (oczywiście - Kenzo).

Z powodu wyjazdu następny wpis planuję za około półtora tygodnia. Czytelników pozdrawiam. Mam nadzieję, że koniec roku pozwoli na zaprezentowanie rezultatów kilku ciekawych eksperymentów z cyklu "MTM dla ubogich".