piątek, 22 lipca 2011

Jak się odmłodzić o 20 lat?

Najprościej przy pomocy młodzieżowej, "bajernej" marynarki. Nie należy jednak zapomnieć o porannym umyciu twarzy i ogoleniu zarostu.


Marynarka na zdjęciu strasznie się fałduje - chyba nie wytrzymałem ciśnienia podczas robienia zdjęcia. W rzeczywistości rękawy faktycznie mocno się gniotą (bawełna), ale w ramionach jest przyzwoicie. W każdym razie innego zdjęcia nie mam - moi fotografowie są na wakacjach. Zresztą - "produkcje" na tym blogu w zamierzeniu mają posłużyć bardziej jako inspiracje, niż przykłady idealnego dopasowania (są lepsi).

Zdjęcie dość dobrze oddaje kolory. Wspomnę jednak, że marynarka na upały się nie nadaje - jest wykonana z dość cienkiej bawełny, z bawełnianą podszewką, ale w słońcu bardzo szybko można "popłynąć".

Jeszcze zbliżenie na buty - nie budzące większych emocji, jednak bardzo wygodne wiedenki Loake. W cieniu lub umiarkowanym świetleniu są ciemnobrązowe (z akcentami wiśni); jaskrawe słońce wydobywa zdecydowane odcienie czerwieni.

poniedziałek, 4 lipca 2011

Testament cnotliwego rozpustnika

Emilian Kamiński obsadza Emiliana Kamińskiego i jest to strzał w dziesiątkę.

Spektakl opowiada o ostatnich dniach życia Don Juana, słynnego kobieciarza i rozpustnika. Śmiertelnie raniony przez jedną z uwiedzionych i porzuconych kobiet, postanawia przed śmiercią przyjąć ostatnie namaszczenie; w tym celu wysyła sługę z misją znalezienia spowiednika. Jednak żaden ksiądz nie chce nawet słyszeć o przestąpieniu "wrót piekieł", czyli progu domu rozpusty. Wreszcie znajduje się młody mnich; kierując się poczuciem obowiązku, przybywa z misją wypędzenia szatana. "Szatan" okazuje się jednak błyskotliwym i bardzo przebiegłym przeciwnikiem, znającym doskonale wszelkie meandry spraw damsko-męskich, stanowiące dla mnicha terra incognita. Spowiedź zmierza w zgoła nieoczekiwanym kierunku...

Emilian Kamiński - reżyser - obsadził w głównej roli Don Juana Emiliana Kamińskiego - aktora - i, trzeba przyznać, był to strzał w dziesiątkę. Kamiński gra na fantastycznym luzie, szczerzy się do publiczności i co chwila puszcza do niej oczko, a publiczność bawi się doskonale. Kroku Kamińskiemu dotrzymuje grający sługę Jarosław Witaszczyk - zabawny w naturalny, niewymuszony sposób. Niestety, reszta obsady - dla mnie bardziej znana z "Tańca z gwiazdami" i jakichś urywków "M jak miłość", które przypadkiem wpadły mi w oko - prezentuje znacznie słabszy poziom. Zarówno Cypryański, grający ważną i niełatwą rolę mnicha, jak i Cichopek, używają głównie krzyku i gwałtownych gestów, a ich gra jest pretensjonalna i sztuczna (choć Cichopek wypada nieźle w scenach tańca). Na szczęście nie wygląda to bardzo źle - a w każdym razie lepiej, niż można było się spodziewać - sytuację ratuje bowiem dobry scenariusz oraz konwencja komedii, w której przesadzone środki aktorskie są dopuszczalne.

Niewątpliwie miły akcent przedstawienia stanowią sceny tańca flamenco; w głównej roli występuje bardzo apetyczna brunetka w czerwonej sukience (na zdjęciu poniżej; któreż jednak zdjęcie odda rzeczywistość!). Po spektaklu odbywa się otwarta lekcja tańca dla chętnych, prowadzona przez ową brunetkę.

Pomimo wspomnianych wyżej mankamentów, wieczór w Teatrze Kamienica wspominam z uśmiechem. Była to bardzo, bardzo sympatyczna rozrywka w beznadziejny, zimny i deszczowy, marcowy (tfu! lipcowy) wieczór.




Źródło zdjęć: Teatr Kamienica.

Anatolij Krym, "Testament cnotliwego rozpustnika", reżyseria: Emilian Kamiński; występują: Emilian Kamiński, Jarosław Witaszczyk, Przemysław Cypryański, Katarzyna Cichopek. Teatr Kamienica, 2011.