Na wstępie pozwolę sobie zacytować Dylana Jonesa z opisywanego już poradnika "Jak nosić krawat":
"Nigdy nie popełnisz błędu, mając na sobie granatową jednorzędową marynarkę, i nigdy nie powinieneś się dać bez niej przyłapać. […] Tak naprawdę możesz wejść do eleganckiego hotelu, wyglądając jak kloszard – nieogolony, w brudnych, białych dżinsach i pomiętej koszuli – lecz wystarczy, że narzucisz granatową marynarkę i od razu wyglądasz jak George Clooney. […] Uwierz mi, to działa (dlatego Clooney tak często ją nosi).”
Czy chciałbym wyglądać jak Clooney? Ho, ho. Jasne, że tak. Jeśli chodzi o wiek, niekoniecznie (jestem w końcu nieco młodszy), ale pod względem stylu - jak najbardziej. Recepta jest prosta; dlaczego by nie spróbować?
A zatem - zakładam ekscentryczne, mocno podejrzane spodnie w kolorze seledynowym, do tego białą koszulę w zielono-niebieskie paseczki i romantyczny krawat w paisleye. Teraz nakrywam ten cały biało-seledynowy bałagan granatową marynarką. Jaki jest efekt? Moim zdaniem - niezgorszy:
W tym miejscu mała dygresja. Jakiś czas temu przeglądałem na Style Forum wątek dotyczący propozycji męskich zestawów (What Are You Wearing Right Now). Natrafiłem, między innymi, na propozycje pana, który ubierał się w "kitony" - tzn. preferował ubrania z najwyższej półki, z przewagą firmy Kiton. Zestawy były porządne, choć bez specjalnego polotu; co ciekawe, na zdjęciach, poza sylwetką i zbliżeniami poszczególnych elementów, szczegółowo pokazane zostały wszystkie metki. Powiem szczerze, że się zdziwiłem (tak, raczej zdziwiłem, niż zniesmaczyłem). Może chodziło o to, żeby udowodnić, że to "prawdziwe kitony", żadna ściema z ebay-a? No - ale podróby też mają metki; bardziej przekonujący byłby certyfikat od, powiedzmy, Kiton Anti-Counterfeiting Office, że "kitony" obywatela XY są zweryfikowane pod kątem oryginalności, ocenionej na 100%.
A zatem zaznaczam, że marynarka pochodzi od znanego dizajnera. Jak bardzo znanego? Bardzo znanego. Zdjęć metek jednak nie będzie, bo nie moglibyście, Drodzy Czytelnicy, spać po nocach. W każdym razie ostrzegam, że w przypadku zastosowania innej marynarki, od mniej znanego dizajnera, efekt końcowy może być mniej udany.
Na koniec kilka słów komentarza. Biała poszetka mogłaby uczynić zestaw nieco bardziej eleganckim, ale nie jestem niewolnikiem poszetek (stawiam na krawaty). Poszetkę zakładam wtedy, gdy mam ku temu "okazję". Do noszenia jej na co dzień na razie się nie przekonałem - ściślej mówiąc, moje zdanie jest takie, że poszetka będzie zawsze dobrym uzupełnieniem w zestawach zdecydowanie nieformalnych, jednak w przypadku zestawów bardziej eleganckich dodatkowo tę elegancję podkreśli, co może być niepożądane.
Spodnie (dżins) mają podwyższany stan, co powoduje, że bardzo wygodnie się je nosi. Nic się nie zsuwa, nic nie trzeba poprawiać. Pomimo bardzo wąskiej u dołu nogawki (17 cm ), są wystarczająco szerokie w udach i kolanach. Można powiedzieć - jakby szyte na mnie. Myślę, że wysoki stan i wąska nogawka zdradza ich rodowód (ekscentryczny, bardzo prestiżowy, włoski dizajner; zdjęć metek brak). Spodnie w tym kolorze budzą w polskich realiach prawdziwą sensację, co również warto mieć na uwadze.
Paisley (łezka) jest jednym z moich ulubionych wzorów krawata, praktycznie niezależnie od rozmiaru i koloru. Krawat (Atlas Design) jest gruby, mięsisty, lekko błyszczący; moim zdaniem - bardzo ładny.
Na koniec - zestaw ilustruje moje stanowisko w temacie ubierania się w zielenie. Ciemne, butelkowe, zgniłe zielenie uważam za kolory "trudne" i zdradliwe (już gdzieś pisałem, że dojrzałe kobiety powinny unikać takich kolorów blisko twarzy - dają niezdrową poświatę). Z zieleniami jasnymi, radosnymi, eksperymentować można bez większych oporów.
Hej!
OdpowiedzUsuńBRAWO!!!
Fajna kolorystyka! Plus za wysoki stan - dosłownie i w przenośni.
Kolejne plusy za dżinsy same w sobie. Sam fakt, iż nie jest to blue dżins - pierwszy plus, dużo większy za samą zieleń - poezja.
Na swój prywatny użytek dorzuciłbym żółty blik, poszetka lub skarpetki, ale nie mam takich fajnych spodni :-(
gratulacje.
pozdr.Vslv
fajne kreacja, tylko na łydkach mogło by być bardziej wąsko i zrób coś z tym światłem, bo te zdj. są jak dla mnie tragiczne i nie oddają kolorów, spróbuj fotek na powietrzu...
OdpowiedzUsuńKolejna sprawa - twoje krawaty są piękne, ale jednak taki krawat bardziej pasuje do full garniaka... do tej polecił bym takiego 3-4 cm śledzia... masz takie i czy uznajesz wąskie krawaty?
USZI
Dziękuję za komentarze.
OdpowiedzUsuń@Vslv: jeśli chodzi o skarpetki, na razie wybieram rozwiązania klasyczne - dobieram do butów (jak w tym wypadku - ciemny brąz) lub spodni.
@USZI: nogi mam "sportowe", więc dobrze, że spodnie mimo wąskiej nogawki na dole nie są węższe gdzie indziej. Spróbuję poprawić jakość zdjęć, ale wierz mi, że kolory są dobrze oddane. Garnitury zakładam bardzo rzadko - na pewno nie do pracy. Mam parę śledzi, ale wolę krawaty klasyczne - śledź wysyła zbyt mocny sygnał "jestem modny". Na imprezę ok, na co dzień - rzadko, ale na pewno będą eksperymenty.
Mosze,
OdpowiedzUsuńpisząc o klasyce i skarpetkach - rozumiem, że masz na myśli bardziej formalny strój: garnitur itp...
Ten w sam raz do takich raczej nie należy, mimo eleganckiego wyglądu.
Zajrzyj sobie do Suitable Wardrobe i różnych tekstów, oraz przykładów kolorowych skarpet. W całym blogu jest tego dużo.
Sam kiedyś zainspirowałem się przykładami stamtąd.
Miałem długo ten blog u siebie w ulubionych. Jednak zbyt nachalne reklamowanie różnych firm spowodowało rezygnację i wycięcie. Jednak nauczyłem się dużo.
pozdr.Vslv
@Vislav: ja nie skreślam zupełnie kolorowych skarpetek, choć mogło to tak zabrzmieć. Miałem jedynie na myśli to, że 1. wysuwanie skarpet na pierwszy plan (np. szary garnitur, czarne buty, spokojna koszula i nagle - bach - jaskrawożółte skarpety) zdecydowanie odrzucam 2. przy stosowaniu krawata jako mocnego akcentu trzeba uważać, żeby nie zrobić z siebie "choinki". Kieruję się tu własnym gustem. Sartorialista, Suitable Wardrobe, a także Pański blog śledzę i zgadzam się, że w wielu propozycjach nieformalnych zestawów kolorowe skarpetki wyglądają świetnie.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej Mosze!
OdpowiedzUsuńPodałem celowo przykład Suitable Wardrobe, jako klasykę:
skarpetki u Wila
Sartorialist, lub moja skromna osoba to czasami "groch z kapustą" - miejsca nie do naśladowania, lecz czasami inspiracji.
pozdr.Vslv
Po raz kolejny świetna kreacja! Czekam na następny wpis.
OdpowiedzUsuńTylko buty są fajne
OdpowiedzUsuńWitam. Obserwuję Twój blog już od jakiegoś czasu i muszę powiedzieć, że nie mogę się przekonać do twoich stylizacji. Może to ze względu na mój, jeszcze młody wiek, ale poprostu nie podoba mi się. Dobór kolorów oraz dodatków jest dla mnie wręcz tragiczny... Wg. mnie spodnie są zbyt wąskie do takich butów i do pana ud... Proszę zastanowić się nad spodniami o prostej nogawce. Kapelusz w ogóle nie pasuje do tej "bajki". Taki outfit bardziej pasuje mi do występów na dożynkach niż do modnego mężczyzny.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze - zarówno na "tak", jak i na "nie".
OdpowiedzUsuńCo do uwag niemerytorycznych (podoba się/nie podoba się) - wiadomo, że facet w jasnoszarym garniturze, białej koszuli i granatowym krawacie będzie wyglądał dobrze. Skoro wiadomo, to dla mnie sprawa jest zamknięta - mojej wersji nie będzie. Szukam innych "przestrzeni". Spodobanie się wszystkim czytelnikom nie jest moim celem; nie jest zresztą możliwe. Kieruję się własnym gustem, choć szukam inspiracji w wielu miejscach.
Jeśli chodzi o uwagi merytoryczne - fakt, ze spodniami mam problemy. Przy szczupłej sylwetce wąskie spodnie wyglądają lepiej, a ja "dorobiłem" się takich nóg, jakie mam. Proszę pamiętać, że to są rzeczy z wieszaka, czasami tylko lekko poprawione przez krawca. Nie za bardzo wiem, o jakie "tragiczne" dodatki chodzi - poza krawatami (mogą się podobać lub nie), noszę poszetki (nie zawsze) i to już koniec. Nie zakładam biżuterii, szaliczków, sweterków itp. (kwestia wyboru). Kapelusz, jak już wspomniałem, maskuje twarz (nie lubię zdjęć bez głowy), choć na randkę by się nadawał (do pracy już niekoniecznie). Na dożynki oczywiście też.
Wszystkich czytelników - zachwyconych i zniesmaczonych - dalej zapraszam do odwiedzin; jednocześnie przyrzekam, że styl się nie zmieni.
A mnie najbardziej podoba się to, że masz dystans do siebie i poczucie humoru. I widać to w Twoich stylizacjach. Ja jestem wręcz zachwycona :)
OdpowiedzUsuńa.
Witam. Nie wiedziałem, że kapelusz ma na celu tylko zakrycie twarzy... ten fakt bardzo mnie ucieszył :) Poza tym myślę, że zaprezentowana przez Ciebie/Pana (nie wiem jak się zwracać żeby nie urazić) koszula pomomo swojego desenia i doboru kolorystycznego nie pasuje mi kompletnie do całości. Myślę, że na górze zbyt dużo się dzieje, zachwiana jest równowaga i strój nie jest przez to spójny. Proponowałbym koszulę w jednolotym, najlepiej białym kolorze przy tak barwnym krawacie. Pomimo wszystko gratuluję odwagi i wyrobienie własnego, dosyć :) oryginalnego stylu. Pozdrawiam. Paweł
OdpowiedzUsuń@Paweł: myślę, że zwracanie się w formie bezpośredniej jest powszechnie przyjęte w sieci - w każdym razie w moim przypadku jest jak najbardziej OK. Jeśli chodzi o kolory: krawat w sumie nie jest bardzo kolorowy - na seledynowym tle wyszyte są granatowe paisleye. Natomiast zdjęcie nieco przekłamuje wzór na koszuli - bardzo cienkie seledynowe i niebieskie linie zlewają się na zdjęciu w grube pasy. Wzór jest w rzeczywistości bardziej delikatny. Tak czy owak - kwesta gustu.
OdpowiedzUsuńCałośc bardzo mi się podoba, aczkolwiek podobnie jak Paweł, przy tak mocnych spodniach i krawacie wybrałbym koszulę białą gładką.
OdpowiedzUsuńZdradzisz markę spodni? Mam słabośc do spodni w ciekawych kolorach.
@Mr.Vintage: któraś z pośledniejszych marek Versace, jeśli dobrze pamiętam, Versace Jeans (na 90%, mogę sprawdzić w domu).
OdpowiedzUsuńZestaw niezły , za to krawat super . Sam mam słabość do tego wzoru !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marcelo