poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Aksamitna Niedziela Palmowa

Dzisiejszy wpis jest pierwszym z mini-cyklu o eksperymentach z materiałami i krojami marynarek. Zakupy w sh (ściślej biorąc: na Allegro) pozwalają na przeprowadzanie tego typu eksperymentów stosunkowo niewielkim kosztem.

Już od dawna miałem ochotę na marynarkę aksamitną, najchętniej w granatowym kolorze. Wyobrażałem ją sobie w połączeniu z białymi spodniami, jasną koszulą (błękit?) i granatowym bądź niebieskim krawatem. W końcu udało się upolować właściwy rozmiar; co mnie dodatkowo ucieszyło - marynarka wygląda jak nowa; wizja doczekała się zatem realizacji. Ostatecznie w zestawie wykorzystałem granatowy krawat oraz ciekawą, jasnoszarą koszulę.


Główną zaletą marynarki jest jej uroda. Aksamit - w głębokim kolorze atramentu, nie tak ciemny, jak navy blue, tzn. "bardziej niebieski" - pięknie mieni się w słońcu. Niestety, marynarka - w porównaniu do intensywnie przeze mnie użytkowanych w trakcie zimy marynarek wełnianych - jest wyraźnie cięższa oraz sztywniejsza, co przy ścisłym dopasowaniu nieco krępuje ruchy. Podszewka z poliestru w połączeniu z dość grubym materiałem sprawia, że marynarka świetnie sprawdza się przy aktualnych temperaturach, ale raczej nie będzie nadawać się na upały. I wreszcie - nieco za bardzo rozchodzi się w biodrach, co daje lekki efekt "sukienki" - marynarka tak ze dwa centymetry węższa w tym miejscu leżałaby idealnie. Ten efekt może być częściowo spowodowany przez nakładane kieszenie, częściowo przez podwójne rozcięcie z tyłu. Konsultowałem się z krawcową - wg niej niewiele da się zrobić (dodatkowe taliowanie poniżej zapięcia sprawi, że rozporki się rozejdą). No cóż - jak na razie wspomniana uroda marynarki rekompensuje mi jej niedoskonałości.


Spodnie (cienki i bardzo przyjemny, choć kiepski jakościowo dżins) są niestety ciut za wąskie w udach i kolanie. Chodzi się w nich przyjemnie, ale przysiadanie/przyklękanie to męka (trzeba spodnie podsuwać do góry, a potem obsuwać je w dół, bo "blokują" się na udach). Takie niestety kupiłem jakiś rok temu, a że innych śnieżnobiałych nie mam, a wyrzucić - żal, trzeba się trochę pomęczyć. Tak na marginesie - są również nieco za długie; na szczęście można je podwinąć - jest to ostatnio bardzo modne, w dodatku zostają dwie dychy w kieszeni.

Wbrew temu, co widać na zdjęciach, krawat w rzeczywistości jest w odcieniu zbliżonym do koloru marynarki - wzór to granatowy paisley z czarnymi elementami. Tak, jak wyszło na zdjęciu, jest zresztą całkiem ładnie, ale inaczej, niż w rzeczywistości. Kolor koszuli jest bardzo ciekawy i niebanalny - jasny szary (popielaty?), wpadający w niebieski (zwłaszcza w sąsiedztwie granatu), z lekkim, "pasiastym" melanżem (chodzi o to, że kolor nie jest jednolity). Miałem już nie kupować nie taliowanych koszul, ale kolor spodobał mi się do tego stopnia, że owo postanowienie złamałem. Koszulę zamierzam wytaliować, ale dopiero po dwóch-trzech praniach. Poszetka wykonana została z białego, grubego lnu, z ręcznie obrębionymi w rulonik brzegami.

11 komentarzy:

  1. Witaj Mosze,
    swojego czasu przymierzałem kilka marynarek uszytych z bawełnianego aksamitu. Miałem identyczne odczucia: ciężkie i sztywne.
    Do tego wątpliwości, jakie spodnie do takiej dość sztywnej i grubej, a z drugiej strony lekko błyszczącej tkaniny - dobrać.
    Bez żalu zrezygnowałem.
    Odpowiednio dobrane wełniane marynarki są doskonałe na dowolną porę roku i zakusy pogody.
    Wersje letnie przewyższają len i ciasno tkaną bawełnę.
    Co do spodni. Wydaje mi się, że najbardziej jest winny dżins. Noszę różne wąskie, rurki i nie mam żadnych problemów z dowolnymi figurami. Jest to jednak cienki drelich lub podobne cienkie tkaniny, a nie dżins.

    Sam zestaw niezły. Przynajmniej na fotkach wygląda lepiej niż poprzedni. O ile nie są to te same spodnie. Tamte w zbliżeniach niezbyt w takim zastosowaniu imponują.

    pozdr.V

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz.

    Poprzednie spodnie - bardzo jasno szare, z cienkiej bawełny przypominającej nieco płótno. Te spodnie to śnieżnobiałe slim-fity z H&M. Drelich - jak rozumiem - to tkanina lniana lub z dodatkiem lnu. W tych spodniach problemem jest wypychanie kolan - stąd trzeba je podsuwać.

    Poprzedni zestaw moim zdaniem wygląda lepiej w rzeczywistości. Zdjęcie było robione przy zachmurzeniu i podczas lekkiego deszczu; wszystko wyszło nieco za ciemne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem specjalistą od nazewnictwa tkanin. Drelich bawełniany to dla mnie, to co się używa (a raczej używało) na ubrania robocze w tradycyjnym rozumieniu.
    Mocna i cieńsza tkanina, niż w przypadku dżinsów.
    Poprzedni zestaw - zgoda. Tak to bywa z fotkami.

    pozdr.Vslv

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem spodnie które masz na sobie wyglądaja za przeproszeniem jak kalesony.

    OdpowiedzUsuń
  5. W większości prezentowanych przez Pana zestawów góra jest jak najbardziej ok, natomiast dół fatalny. nie rozumiem uwielbienia dla jasnych, często zbyt obcisłych spodni, zdecydowanie odbiera to Panu męskości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za komentarze.

    Kalesony - może to jest pomysł na nowy trend? Były już bojówki, były kąpielówki, czas na kalesony.

    A tak na serio - akurat pasowały mi te spodnie kolorystycznie. Sam zauważyłem, że ciężko w nich wytrwać. Dziękuję za uwagi, nowe nabytki są obszerniejsze, gdzie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zestaw bardzo dobry. Najsilniejszy element to bezsprzecznie stonowany i dobrze dobrany krawat, o ciekawej fakturze. Marynarka nie za dobrze leży i marszczy się na linii ramion. Moim zdaniem widać tutaj nietrafiony do końca z rozmiarem zakup. Czy marynarka była zmniejszana? Na pewno część winy za złe dopasowanie ponosi materiał, z którego została uszyta. Przyczepiłbym się jedynie do spodni. Czy podwijane nogawki spełniają jakąś rolę? Moim zdaniem wygląda to niechlujnie - spodnie trzeba skrócić. W dodatku przydałoby się częstsze prasowanie, bo na większości zdjęć Twoje spodnie są bardzo wymięte.

    Całościowy dobry efekt psują również buty. Jako, że jest to pierwsza rzecz na którą zwracam uwagę - nie mogłem w pierwszej chwili uwierzyć widząc tak świetnie skoordynowaną i elegancką górę w zestawieniu z tak "słabymi butami".

    Pozdrawiam,

    +Immune+

    OdpowiedzUsuń
  8. Buty bardzo ładne - ale niestety, trochę nie pasują do reszty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za komentarze.

    @Immune: moje ramiona są opadające, a linia się załamuje. Niewiele spośród moich marynarek (wszystkie RTW) leży tutaj, jak trzeba. Marynarka nie była zmniejszana, a szersza w ramionach byłaby za szeroka. Podwijanie nogawek to eksperyment. Zobaczymy, co dalej. Spodnie prasuję co jakiś czas; może w tym wypadku rzeczywiście byłoby to wskazane - ale założyłem je dopiero po raz drugi. Kolejny zestaw (Wielki Piątek) zawiera świeżo uprasowane spodnie; ciekawe, czy to widać. Co do butów: mnie się moje zamszaki podobają, ale fakt, znajduję się w trakcie "zmiany warty" - lecą do mnie buty z Anglii.

    @Mikad: dzięki. Na żywo imho lepiej to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  10. spodnie na nic, cisną jajka i wygladasz jak fircyk...buty tez tragiczne, góra ujdzie....

    OdpowiedzUsuń
  11. Jajek nie cisną :) ale wieszają się na udach, fakt. Sytuację z białymi spodniami aktualnie naprawiam.

    Buty może nie zachwycają, ale trudno je nazwać tragicznymi. To dość klasyczne, ciemnobrązowe, zamszowe wiedenki, pokazane na tym zdjęciu:

    http://2.bp.blogspot.com/_HL9BFNptHTI/TJop_z2-vRI/AAAAAAAAAAk/r4eioMcR9R4/s1600/ButyKrawat.JPG

    W każdym razie nad butami również pracuję, wymieniam trzy pary butów. Na lepsze, a na pewno na droższe. Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń