Dzisiaj również marynarka z lnem - lniano-jedwabna - gruba, ale przepuszczająca powietrze, na półpodszewce. Nie jest wzorem dopasowania (na zdjęciu wyszło chyba gorzej, niż jest w rzeczywistości; zresztą mój "dyżurny" fotograf wyjechał), ale ją lubię i jest to tego lata mój nr 2.
Białe spodnie zakładam latem bardzo często - ładnie wyglądają i pasują do wszystkiego, choć wymagają prania po 2-3 założeniach. Z praniem zresztą problem jest niewielki, gorzej z prasowaniem - mnie zajmuje ok. 15 minut. Trzy razy dłużej, niż w przypadku koszuli; w dodatku jest to bardziej kłopotliwe ("łapanie" kantów).
Cześć,
OdpowiedzUsuńkolorystycznie - zresztą podobnie jak poprzedni zestaw - bardzo mi się podoba. Wydaje mi się jednak, że marynarka jest zbyt wąska. Dół opina biodra, sprawiając wrażenie, jakby były szersze niż klatka. Przez to (względnie przez sposób, w jaki stoisz - szczególnie na 2. zdjęciu) sylwetka wygląda "mało męsko". Piszę o tym, bo chyba takie kryterium oceny garderoby sam najczęściej często stosujesz;-). Pozdrawiam.
Hej!
OdpowiedzUsuńTakie są uroki fotek, że wyolbrzymiają to co nieistotne. Zresztą w życiu i ruchu niewidoczne.
Miły dla oka zestaw. Buty bardzo mi się podobają. Przy braku krawata może warto "odformalnić" trochę poszetkę.
"Braku męskości" nie zauważam - szczególnie, że należy brać pod uwagę układanie się grubo tkanego lnu. Ponadto przy samowyzwalaczu wyjątkowo trudno być naturalnym w postawie - grymas twarzy na pozostałych fotkach zasłoniłeś :-)
pozdr.Vslv
Dzięki za komentarze.
OdpowiedzUsuńMarynarka jest bardzo dopasowana w klatce (znaczy się - do się chodzić, ale powinna być luźniejsza), widać to zresztą po ramionach - jak bardzo wychodzą na boki. Dół jest luźniejszy; taliowałem ją, ale nie można było więcej zebrać, bo zaczynały się rozchodzić rozporki z tyłu. Taki urok przerabiania gotowizny - nie wszystko da się/opłaca się przerobić.
Akurat zdjęcia robił kolega, ale "z łapanki".